Ależ dlaczego ten kot jest tak drogi?

  • Reading time:4 mins read

Co chwilkę pojawiają się na różnych grupach posty typu

“Chce kupić brytyjczyka kotkę,dlaczego tak drogo? ceny są z kosmosu chce przeznaczyć 1000zł a tu powyżej 2tysiecy?Mam kocurka 2 letniego dachowca słodkiego i chyba poszukam nie rasowego”

Ceny z kosmosu

Ceny rasowych kotów są Z KOSMOSU! Tak jest. I ja, hodowca to przyznaję. Z pełną świadomością.

I z pełną świadomością stwierdzam, że też wolałabym, by ceny kociąt na rynku oscylowały wokół 200-300 zł.

Ale…

Każdy z nas chciałby kupić najnowszy model FERRARI 458, którego ceny wahają się od 1 043 800 do 1 198 560 PLN za 1000 zł. Dlaczego jednak nikt nie protestuje, że nie ma nowego super Ferrari na rynku za tysiaka i pokornie kupuje używaną brykę?

Prawo wyboru

Każdy z nas ma prawo wyboru. I oczywiście nie piszę tu o możliwościach finansowych. Chodzi mi o to, że każdy z nas ma wybór czy woli wybrać kota rasowego, bo taki mu się podoba, o takim marzył i takiego zawsze chciał mieć, czy też chce mieć kota ze schroniska. KAŻDY KOT JEST DOBRY i KAŻDY KOT MA ZALETY!

Nigdy nie jest tak, że te rasowe są złe bo zabierają dom tym ze schronisk i odwrotnie. Każdy znajduje swój tak zwany target i dzięki temu zarówno koty ze schronisk i domów tymczasowych znajdują opiekunów, jak i koty z hodowli trafiają do nowych domków.

Więc jak to jest być hodowcą?

Wiele osób myśli, że bycie hodowcą to bardzo lukratywne zajęcie. Że my hodowcy zarabiamy na tym krocie.

Ale bywa różnie. Są mioty, gdzie wychodzimy na plus, ale są mioty, gdzie topimy oszczędności całej rodziny i jeszcze się zapożyczamy. Ale jak się ma hobby to się płaci za to cenę…

Hodowca poświęca swoim kotom dziennie około 5 godzin. To niewiele mniej niż normalny etat – taki z wynagrodzeniem, ZUS-em i odprowadzanymi podatkami. No tak, ale przecież my nie mamy tu działalności gospodarczej 😉 Nikt nie płaci ZUS-u, nie zgłasza nas do ubezpieczenia.. Zwykle gdzieś jeszcze pracujemy, mamy rodziny.

Rozpoczynając hodowlę inwestujemy w koty. Kotka na w miarę rozsądnym poziomie to koszt około 2.000 EUR. Oczywiście doliczyć należy do tego transport (ceny różne, bo zależy skąd kota przywozimy). Gdy kot już jest u nas pokazujemy go na wystawach – koszt każdej to koło 300 zł. Do tego dochodzi często koszt dojazdu, niekiedy noclegów. Kot przed wystawą musi być przygotowany (ja nauczyłam się sama kąpać kota, ale niektórzy korzystają z usług profesjonalnych groomerów). Na wystawie klatka tez musi byc przygotowana, więc za jej wystrój również musimy płacić.

Mając hodowlę oczywiście nie podajemy paszy dla kota a nieco lepsze jedzenie. Dlaczego? To potem przekłada się na jakość kota – jego wygląd, wygląd sierści, ogólną kondycję. Stąd wybieramy dobre karmy, podajemy suplementy.

Hodowca często poświęca własny urlop, gdy urodzi się miot. Bo czasem trzeba kocięta dokarmiać albo w ogóle karmić, bo kocica odrzuca małe.

Czy więc chcę być dalej hodowcą?

Kocham koty. Uwielbiam za każdym razem, gdy wieczorem któryś z kotów przychodzi do mnie i ja mogę się wtulić w niego zamiast poduszki. Czasem mam wrażenie, że moje koty rozumieja więcej niż ludzie.

Przeżycie porodu jest rzeczą wspaniałą i spojrzenie wdzięcznej karmiącej kotki zawsze powoduje we mnie wielkie wzruszenie.

Jestem jednak “świeżakiem”. Nie miałam trudności w hodowli. Moje koty są zdrowe, nie miałam śmierci wśród miotów kociąt. Takie rzeczy bardzo głęboko bolą i człowiek wtedy zastanawia się czy dalej chce być hodowcą.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.