Prawie w każdym domu, gdzie mieszka kot jest także wskaźnik laserowy jako świetna zabawka dla kotka.
Czy jednak powinniśmy się tak bawić z kotem?
O samej zabawie, o tym jak i czym powinien się kot bawić już Wam pisałam.
Co jednak z laserem?
Laser doprowadza koty do szaleństwa. Biegają za czerwonym punkcikiem od ściany do ściany. Dla leniwych powstały też i stacjonarne zabawki z laserem, sterowanym automatycznie. Same zaś wskaźniki nie ograniczają się już do punkcików, mają różne kolory, kształty…
Kot jak wiadomo jest zwierzęciem polującym. Gdy bawi się wędką – nagrodą jest upolowanie tej wędki. Jest cel i jest efekt. W sukcesie łowieckim największą rolę odgrywa skradanie się, planowanie ataku i jego pozytywny efekt, a nie sprinterska pogoń, za każdym razem kończąca się porażką.
Kot nie jest zwierzęciem długodystansowym. Światło lasera w jakimś stopniu hipnotyzuje go. Powoduje, że chciałby gonić za nim bez końca, a to nie jest zdrowe dla jego organizmu.
Behawioryści twierdzą również, że brak fizycznej możliwości złapania ofiary (jaką jest światełko) wprawia kota we frustrację. Koty są bardzo delikatne i podatne na stres, a ten nigdy nie przynosi niczego dobrego.
Oczywiście możemy to rozwiązać dając kotu nagrodę za “złapanie światełka” w postaci smakołyku.
Czy nigdy nie można używać laserka?
Są jednak przypadki, gdy laserek będzie wskazany. Jest to przypadek, gdy walczymy z kocią nadwagą. Dobrze jednak wtedy kierowac światełko na zabawki, na myszki i piłeczki, lub inne ulubione przedmioty. Tworzymy wtedy możliwość złapania ofiary. Po udanym polowaniu pozwólmy kotu nacieszyć się zdobyczą, wylizać ją, pogryźć, a nawet ukryć.
Pozbyć się laserka!
Zarówno dla nas jak i kota pozbycie się laserka będzie miało wymierne korzyści. Zabawa wędką i dla naszej kondycji będzie lepsza.